sobota, 30 marca 2013

37.


Cześć, czołem, kluski z rosołem! Jutro minęłyby równo 4 miesiące, od kiedy zaczęłam regularnie pisać posty, więc czas najwyższy, żeby się znowu odezwać. Jak mówiłam jeszcze przed świętami - nie ma co pokazywać, bo zbyt dużo nie robiłam. Święta,  sprawdziany i inne pierdoły. Czeka mnie jeszcze sprawdzian z fizyki, ale już będę mogła przyjmować wszystkie Wasze zachcianki. :) Przepraszam, że troszkę mało teraz piszę, ale naprawdę wolałabym zdać ten drugi semestr. Niektórzy jednak trafili w wolne dni, więc coś tam zrobiłam, już pokazuję. ;)

Na początek nieco starsza koszulka, malowałam ją jeszcze w październiku albo listopadzie dla mojego kumpla, ale jakoś zapomniałam porobić zdjęcia. Porobiłam dziś, więc przy okazji możecie też zobaczyć, jak malunki wyglądają po pewnym czasie noszenia. Jak widać - cały i zdrowy, nie sprał się. ;)



W międzyczasie wpadł też pomysł na koszulkę z takim oto wzorem.


I dwie płócienne torby - jedną, znaną już Wam, z wąsami, a drugą z napisem, którego jeszcze u mnie nie widzieliście.



Parę dni temu malowałam też  prezent - kubki dla pary.



Z moich zwykłych prac to tyle. Czyli faktycznie niewiele, jak na tyle czasu. Jednak bonusowo jest jeszcze obraz - mój pierwszy, prawdziwy obraz na płótnie. Po namalowaniu Whitney jakoś mi wpadło do głowy, że może już czas spróbować. Nie jest to na pewno szczyt możliwości, po prostu na pierwszy raz wolałam coś prostszego z niewielką ilością szczegółów. Obraz powędrował do babci, jako prezent urodzinowy, a ja jestem pewna, że następnym razem spróbuję czegoś większego. ;)



A teraz wracam do fizyki, zaliczę, mam nadzieję, z palcem w nosie i zabiorę się za Wasze zamówienia. Nareszcie! <3


Pewnie już widzieliście i słyszeliście. Co nie zmienia faktu, że zrobiła coś mega dobrego, więc wrzucam. ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz