sobota, 9 marca 2013

Smörgåstårta


Każdy sobie coś wyobraża. Najdziwniej to chyba kobieta. Na przykład wyobraża sobie, że chłop założy garnitur bez zbędnego mędzenia jak to świetnie wygląda w dżinsach i że jeden kolegakolegi też będzie w tiszercie. Wyobraża też sobie, kobieta, jak to jest leżeć cały dzień na wznak, nie szykując, nie podając, nie odpowiadając na pytania i zaczepki. Nie matkując nikomu, nawet rybkom i śwince morskiej. Imaginuje sobie jak to jest urodzić zwykłego chłopca i najzwyklejszą dziewczynkę, a nie Emila ze Smalandii i Pipi Langstrumpf...
Każdy sobie... coś... a ja wyobrażam sobie Szwecję. 
Siedzę tutaj i myślę, jak jest tam i dlaczego TUTAJ TAK SŁABO, A TAM TAK FANTASTYCZNIE? Domki są drewniane i bardzo kolorowe. Ludzie weseli i kulturalni. Woda krystaliczna,  powietrze świeże i czyste. Śmieci recyklingowane w 96%. Dzieci swobodne, poczta niezawodna, państwo opiekuńcze... Tak sobie wyobrażam. Ernst Gustafson siedzi sobie przy stole ze swoją rodziną, wszyscy są ZUPEŁNIE NADZY i nadzwyczaj pogodni, a w oknach NIE MA FIRANEK :D  Żona Ernsta uśmiecha się pobłażliwie do swoich swawolnych pociech i podaje wszystkim pyszne köttbullary z żurawiną.
Wyobrażam sobie, że mogłabym tam ŻYĆ.
Głupie co?
Czasem w życiu tak się składa, że marzenie zderza się boleśnie z rzeczywistością. Mąż mędzi, poleżeć można... godzinę i tylko z czterdziestostopniową gorączką, a dzieci... hmmm... cóż, same wiecie... Mnie zderzyła się Szwecja. Zdarzyła. Zzabałtycka rzeczywistość spadła na mnie nieoczekiwanie.
Wróciłam. Siedzę sobie teraz i rozmyślam, że tutaj jest jednak SŁABO, a tam FANTASTYCZNIE i w zasadzie, w dupie mam: dlaczego. Domki są tam bajecznie kolorowe, a ludzie kulturalni. Kranówę się pije chłodną i czystą, a powietrze wdycha się swobodnie. Psy nie srają. Dzieci biegają. Śmieci się recyklingują. Sprzedawcy uśmiechają się i wołają zza lady hejhej! 
Ptaki robią, jak w polandii, ale zostaniesz o tym uprzedzony :D
Zwykłe słowa brzmią jak pirackie przekleństwa!
smörgåstårta!
a wulgaryzmy wydają się niewinne :D
Kierowcy jeżdżą ZGODNIE Z PRZEPISAMI :O 
Zjada się - z zielonych pudełeczek - ZIELONE, MARCEPANOWE CIASTECZKA,
a pierniczki (znane z IKEA) wcina się z pleśniowym serem z tuby :O
W oknach wieczorami zapalają się lampki...
WE WSZYSTKICH OKNACH tych bajecznie kolorowych, drewnianych domków.
I nie ma firanek :D
Wiem, że mogłabym tam ŻYĆ!
Pamiątki z Mönsterås.
Poniżej drobiazg z Kalmaru; wielki i puszysty komin w kolorze musztardysarepskiej:D
Na promie - jak prawdziwi Polacy - zaopatrzyliśmy się w wódę i konserwę :D
Nigdy w życiu nie miałam TAKICH MARKOWYCH perfum :O
Tęsknię. Udaję szwedzką damę na polskiej górce i jako jedyna nie napominam, nie karcę, nie pokrzykuję, Pozwalam, żeby Madzia zrobiła karkołomny eksperyment i nabrała śniegu we WSZYSTKIE OTWORY. Zachowuję spokój, kiedy głośno beczy i zdaję sobie sprawę, że to jednak całkiem polskie dziecko... :D 
Szwecja to upgrade Polski.
Z PEŁNĄ WYMIANĄ GORSZEGO NA DOBRE, funkcjonalne i proste. Mocno uaktualniona, DOSTOSOWANA DO ŚWIATOWYCH STANDARDÓW. Polska z podwyższonymi parametrami i lepszą częstotliwością. Podobna, a jednak odmienna. Nie czuję się tam jak turysta.
Wrócę tam, jak do domu :D 
PS Ja: "Jaki dzień jest po  niedzieli?" Iga: "Jutro!" :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz