Zostałam bez telefonu i nawet jest mi z tym dobrze.
Są plusy i minusy.
Wiadomo.
Ale nie ominęła mnie wściekłość i zażenowanie, które towarzyszy mi do teraz.
Będzie duplikat, albo i nie.
Pomimo tego incydentu Święta były wspaniałe.
Pełne luźnego rodzinnego ciepła, miłości i humoru.
Z grającą gitarą i najpiękniejszymi kolędami.
Czyli jak co roku.
Z tym że pojawiło się więcej biegających małych dzieci.
Ale to normalne, trzeba się cieszyć.
Teraz zabieram się do uszycia dwóch kiecek .
I zostawiam Was ze zdjęciem mojej małej kumpeli .
Do zobaczenia niebawem.
Odpoczywajcie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz