Marbled shorts with studs

Helloł. Znów mnie trochę nie było co? Ja jednak na brak zajęć narzekać nie mogę, bo ciągle się coś dzieje. Dla mnie oczywiście to nie problem ^^ Jedynie cierpią na tym przyszłe projekty, a w zasadzie ich ilość. Jednak pokończyłam już to co miałam zrobić i póki co mogę się skupić na nowościach. Oczywiście nie będzie ich w najbliższym czasie nie wiadomo ile, bo jest po świętach. Więc mam nadzieje, że zrozumiecie. Post, który właśnie czytacie, napisałam już wczoraj. Oczywiście ciut inny, bo nie jestem w stanie dokładnie przytoczyć wczorajszej treści, a byłam zbyt zdenerwowana, żeby ją zapisać. Czemu więc po prostu nie dodałam zdjęć i nie opublikowałam? Dlatego, że cały album w niewyjaśnionych okolicznościach zniknął z karty SD. Nie mam pojęcia jak to się stało i raczej już nigdy się tego nie dowiem. Trochę tych zdjęć poprzepadało. Na szczęście były one mało ważne. Oczywiście wszystkie za wyjątkiem tych, które miały ozdobić sobą tego posta. Jak już wspomniałam bardzo mnie to zirytowało. Później ochłonęłam i dałem sobie spokój, bo wiadomo, że wypadki przy pracy zawsze się zdarzają. Dzisiejszy dzień zaczęłam więc od zdjęć. Znów nie było łatwo, bo najpierw dwa razy nie wyszły z powodu światła. W końcu musiałam się przenieść na dwór i tam po wygranej bitwie z upierdliwym wiatrem zrobiłam kilka nadających się zdjęć. Potem obróbka, a teraz przychodzę z postem. Coś o samej rzeczy? Spodenki. Fajne bo w oryginalnym, marmurkowym kolorze. Nie chciałam ich psuć, bo same w sobie były ciekawe, dlatego też ograniczyłam się do przetarć i ćwieków. Trochę na tyłku i kilka na przedniej kieszeni :) Generalnie nic, co mogłoby w jakiś sposób zaskoczyć, ale pokazać warto, tym bardziej, że jak wspomniałam nie miałam na nic innego czasu. Teraz kilka pomysłów już w drodze, więc nie pozostaje Wam nic innego jak czekać, a mi złapać chwilę oddechu i ponownie wziąć się do ich realizacji. Ja właśnie idę to robić, więc papa!

 
 

Daga