Od jakiegoś czasu chodziło za mną namalowanie obrazu.
Po pierwsze nigdy nie malowałam, nie miałam żadnych farb,
więc jak tu się za to zabrać.
Znalazłam odpowiednią inspirację i już dążyłam do realizacji.
W Lidlu zakupiłam farby akrylowe w 6 kolorach, podobrazie
miałam, czekałam na natchnienie.
W końcu mnie złapało i złapałam za pędzel.
Tak mnie to porwało, iż stwierdziłam, że uwielbiam mazanie
farbami. Bardzo mnie to odpręża. Jaki z tego efekt? Absolutnie nie umiem ocenić.
Na wystawę się nie nadaje, ale jest mój i to się liczy.
Błagam nie bądźcie zbyt surowi w swych komentarzach,
chociaż jestem gotowa na to, że sucha nitka na mnie nie zostanie.
Materiały:
Farby akrylowe
Podobrazie
Pędzle
Zaczęłam od pomalowanie brzegów obrazu.
Kolistymi ruchami grubym pędzlem malarskim nanosiłam farbę.
Zostawiłam pewien obszar i po rozjaśnieniu koloru tła,
dokończyłam tą część.
Jak widać ten obszar jest jaśniejszy od reszty.
Zaczęłam od czarnego koloru i robiłam kropki
różnego rozmiaru.
Dodając biały kolor rozjaśniałam tony następnego koloru,
robiąc kolejne warstwy kropek.
Po pięciu warstwach kropek, dorobiłam coś w stylu łodyg.
Potem dalej nakładałam kropki w coraz jaśniejszym tonie,
aż skończyłam na białym.
A oto moja inspiracja, ale nie porównujcie tego pięknego dzieła
do tego co ja zmalowałam. :)
Ja zastosowałam inne kolory, tak aby pasowały do mojej sypialni.
Chociaż te szarości z żółtym są piękne.
Jestem ciekawa co Wy na to malowanie powiecie.
Miłego poniedziałku!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz