piątek, 15 marca 2013

It's all about red poppies...

Zaczęło się od zwykłej beżowej bluzki. Lejący się dekolt, marszczenia (czy może raczej bufki) na ramionach... Jednak mimo tego, że nie był to zwykły basicowy twór, czegoś w niej zabrakło.
Chwyciłam więc za pędzel i tak oto na koszulce rozkwitły czerwone maki.


Metamorfoza bez zdjęcia w formie początkowej? No cóż.. jak zwykle o tym zapomniałam.
Mam jednak nadzieję, że wyobrażenie sobie bluzki bez maków nie będzie należało do najtrudniejszych zadań dnia dzisiejszego ;)  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz